Reviewer (recenzent, krytyk, inspektor) – jest to osoba, która zajmuje się przeglądaniem przesyłanych fotografii do banków zdjęć. Na podstawie ich wartości artystycznej, jakości technicznej i wartości rynkowej, decyduje o zaakceptowaniu danego zdjęcia lub też jego odrzuceniu. Każda agencja microstock zatrudnia od kilkunastu do kilkudziesięciu osób, które każdego dnia przez wiele godzin przeglądają nadsyłane fotografie.
Osobiście darzę tych ludzi ogromnym szacunkiem. Wiem, że ja bym tej pracy nie mógł wykonywać. Każdego dnia, każda z tych osób musi oglądać setki i tysiące pospolitych gniotów. Nie dość, że niszczą wzrok na tych zdjęciach to jeszcze muszą opisywać powód odrzucenia zdjęcia…
Większość fotografów stockowych przechodzi tą samą drogę – zapisuje się do banków zdjęć i zaczyna fotografować wszystko co im wpadnie do ręki: owoce, książki, własne stopy, kwiatki na łące, klucze od domu, nóż kuchenny, pieniądze, kable, śrubki, płyty CD etc. etc. Nie zdają sobie sprawy, że każdy stock ma dziesiątki tysięcy zdjęć pospolitych przedmiotów na białym (szarym) tle. Nie tędy droga do sukcesu…
Ale wróćmy do tematu dzisiejszego postu. Na forum Shutterstock pewna osoba opublikowała zwierzenia swojego przyjaciela, który pracuje jako inspektor w jednej z agencji microstock. Opisuje on swoje frustracje, które musi przechodzić każdego dnia na swoim stanowisku pracy. Prawdę mówiąc, już dawno się tak nie uśmiałem 🙂 Polecam ten tekst, głównie tym osobom, które narzekają na pracę recenzentów agencji microstock.
Niestety tekst jest w języku angielskim, jednak napisany jest bardzo prosto, także każdy powinien sobie z nim poradzić. Życzę miłej lektury.
0 komentarzy